Ta czekolada była moją pamiątką z wycieczki do Bielska Białej. Lubię uprawiac czeko-turystykę i z każdej wyprawy przywozić coś słodkiego. Co prawda, czekolada nie jest jakimś regionalnym bielskim przysmakiem, ale w moich okolicach w ogóle nie ma Piotra i Pawła, więc jest dla mnie dość egzotyczna. Kupiłam ją skuszona dodatkiem lawendy (hehe). Nie spodziewałam się szału, ale po otwarciu miałam nadzieję poczuć choć delikatny jej aromat, a czułam jedynie zapach zwykłej białej czekolady. WTF!? Gdzie ta lawenda?! Okazało się, że "lawenda" była, ale pod postacią twardych jak diabli, cukrowych fioletowych kulek, które były kompletnie bez jakiegokolwiek smaku a w dodatku prawie pożegnałam się przez nie z jedynką, gdyż były tak cholernie twarde! Później zobaczyłam, że producent z tyłu opakowania ostrzegał, że niektóre elementy mogą być twarde. No super, dzięki xD Co do reszty dodatków to w ogóle nie wpływały na smak całości w jakikolwiek sposób, a jedzone osobno na pewno nie smakowały ani truskawką ani maliną, dawały poczucie lekkiej kwaskowatości na języku i tyle. Całe szczęście, że sama czekolada była w miarę dobrej jakości, choć nie wywołała we mnie żadnych uczuć, po prostu dało się zjeść.
Nie mialam przy sobie aparatu, więc musze się poratować zdjęciem z google.
Ocena: 4/10
Cena: około 6 zł
Dorwałam: Piotr i Paweł
Czy kupię ponownie: NIE
Czekolada z lawendą? Do tej pory słyszałam o niej tylko w zapachach. Tej bym spróbowała, ale nie wiem czy sama kupiłabym.
OdpowiedzUsuńhttp://kwintesencja-smaku.blogspot.com/
Nie polecam kupować jej dla lawendy, bo jest ona po prostu tutaj tylko w nazwie :P Lawendę w czekoladzie ma jeszcze Lindt i Zotter, w tym ostatnim jest ponoć mocno wyczuwalna i w przyszłości na pewno się skuszę.
OdpowiedzUsuń