niedziela, 5 czerwca 2016

Surovital - ciemna z jagodami goji i nibsami

Na bohaterkę dzisiejszej recenzji skusiłam się, bo co tu dużo mówić, wygląda tak, że ciężko się nie zaślinić.



Zapach czekolady okazał się być jednak równie subtelny co cios glanem w twarz. I równie bolesny dla mnie. Czekolada pachniała niczym Mon cheri, albo o zgrozo jakieś najtańsze czekoladki wypełnione likierem wiśniowym. Wachałam ją naprawdę długo, ale nic się nie zmieniało, poza tym że zapach alkoholu zmieszanego z wiśniami stawał się coraz intensywniejszy. Przypomniały mi się nawet wszystkie tanie winiacze jakie piłam w czasach młodości ;_; Postanowiłam jej spróbować, zapach przecież często bywa zwodniczy. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie próbowałam, to na pewno.  Likierowe nuty dalej w niej pobrzmiewały, niby była gorzka, ale jednocześnie dziwnie słodka w taki właśnie likierowy sposób, mdląco wręcz. Nibsy były największą atrakcją w czekoladzie, rozgryzienie ich uwalniało falę orzechowego posmaku. Jagody goji tłumiły likierowy posmak i kiedy trafiałam na fragment najobficiej posypany nibsami i z solidną porcją jagody, to robiło się nawet całkiem smacznie. W pierwszym podejściu czekolada była dla mnie paskudna, zastanawiałam się co zrobić z resztą, bo nie przewidywałam, że będę w stanie ją zjeść. Właściwie to musiałam po niej przepłukać usta i zagryźć mleczną Milką XD Na swoje ofiary upatrzyłam chłopaka i jego mamę, których nie musiałam zbyt długo przekonywać, bo czekolada wizualnie bardzo im się podobała. Ich wrażenia były podobne do moich. Na jednej kostce się skończyło. Byłam zmuszona zjeść resztę sama i muszę przyznać, że z każdą kolejną kostką jakoś nieco lepiej odbierałam tą czekoladę, wydawała mi się mniej likierowa, a na pierwszy plan wychodziła gorzkość i orzechowość płynąca z nibsów, nie mdliło mnie już (hmmm, coś tu jest nie tak,  przeciez w ogóle nie powinnam uważać za sukces tego, że nie mdliło mnie przy jedzeniu czegoś xD) ale wciąż nie zostanę fanką Surovital. Właściwie to nie planuję kupować więcej ich czekolad. A nawet boję się sięgać po ciemne czekolady za jej sprawą. Ktoś poleci coś dobrego o wysokiej zawartości kakao, co pomoże przełamać moją traumę?

Muzyczka: https://www.youtube.com/watch?v=4hhG2iPfBjU

Ocena: 3/10
Cena: 10,50 zł
Dorwałam: Zielona spiżarnia
Czy kupię ponownie: Nie jestem aż taką masochistką

7 komentarzy:

  1. O, zupełnie inaczej wypadła ta czekolada w moich odczuciach. Jeszcze na blogu jej nie ma, ale jak szukasz czegoś z dużą zawartością kakao, to pisałam o Vivani 92% i 99% - jak jesteś spragniona WIELKIEJ goryczy kakao :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy czytam o niej opinie, to dochodzę do wniosku, że albo trafiłam na jakąś felerną tabliczkę, albo mam felerne kubki smakowe ^^
    92 z chęcią spróbuję, ale na 99 chyba jeszcze nie jestem gotowa psychicznie :D Akurat dzisiaj jadłam Vivani, białą z mango i kokosem, mniam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. A nas właśnie ona zachęciła do dalszego próbowania surowych czekolad :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta czekolada naprawdę budzi skrajne uczucia :D A co jeszcze macie ciekawego do testowania? :D

      Usuń
  4. NIe jadłam i nie zamierzam - nie cierpię goji :) A z czekolad polecam Vivani 92% kakao (mimo wysokiej zawartości kakao nie jest przeraźliwie gorzka ani kwaśna - gdybym jadła ją z zawiązanymi oczami, powiedziałabym, że ma max 70% ale jest przepyszna :)) a z takich tańszych to czekolady J.D.Gross z Lidla 70% oraz 81% :) są po 4,49zł/125g :)

    OdpowiedzUsuń